fbpx

Rzecz o ścianach, które zamykają młode osoby w sztywnych ramach

Co z tym (z)robisz?

Znasz to uczucie, gdy siadasz naprzeciw młodej osoby, która nie wylosowała w życiu najlepszego pakietu startowego? Spotykasz ją z całym ciężarem trudności, z lękiem, z poczuciem, że świat wokół niej jest niesprawiedliwy, pełen pułapek i nierówności, którym trudno obiektywnie zaprzeczyć.

Kiedy otwierasz usta, by znaleźć słowa, nagle zdajesz sobie sprawę, że żadna gotowa odpowiedź nie istnieje. I w tym momencie przychodzi zrozumienie – że nie chodzi o to, co powiesz, ale o obecność.

O twoją gotowość do współuczestnictwa w tym, co przynosi druga osoba, bez oceny, bez pośpiechu, w pełnym akceptacji milczeniu.

Osoby zajmujące się szeroko rozumianą pracą z drugim człowiekiem, od osób nauczycielskich, przez osoby zajmujące się edukacją nieformalną, po pracujące terapeutycznie, codziennie stają przed pytaniem: jak wspierać młodsze pokolenia w świecie, który z jednej strony każde działanie obserwuje, ocenia i każdą trudność od razu próbuje rozwiązywać, a z drugiej, jak w utworze Pink Floyd “The Wall”, często zamyka młode osoby w sztywnych ramach, nie dostrzegając ich unikalnych potrzeb, talentów i różnorodności? Jak wspierać, by szkoła nie stawała się miejscem, które zamiast wspierać rozwój, ogranicza i narzuca jednolitość, prowadząc do poczucia wyobcowania i niespełnienia?

Co w takim systemie zostaje z umiejętności radzenia sobie samodzielnie, z odruchów, które budują dojrzałość i pewność siebie? Co zostaje z dzieciństwa, w którym uczymy się, doświadczając i popełniając błędy?

Hey! Teacher...

Coraz mocniej widzę wartość w tworzeniu przestrzeni, w której różnorodność przestaje być przeszkodą, a staje się bogactwem. To przestrzeń, gdzie młodzi ludzie mają szansę wpływać na swój świat – choćby poprzez najmniejsze zmiany. A my, dorośli, musimy nauczyć się wycofywać, wspierać, ale nie przejmować sterów. Tylko wtedy młode osoby mogą uczyć się odpowiedzialności, budować swoje umiejętności społeczne i poznawcze na bazie realnych doświadczeń.

Edukacja dialogowa, widziana z tej perspektywy, nie jest po prostu procesem przekazywania wiedzy. To żywy dialog – dwukierunkowa wymiana, w której każda osoba, niezależnie od swojej tożsamości, sprawności czy seksualności ma prawo być słyszana i zrozumiana. Podejście to wymaga odwagi – od nas, by przyznać, że nie znamy wszystkich odpowiedzi, i od uczenic_uczniów, by uwierzyć, że ich głosy, pytania i wyjątkowe perspektywy są cenne. By mogli_ły je wyrażać bez strachu przed oceną.

To w tej przestrzeni wspólne uczenie się przekształca się w akt budowania wzajemnego zrozumienia i szacunku, co jest podstawą do rozwijania kompetencji emocjonalnych i społecznych. Podczas takiej pracy z młodymi ludźmi kluczowe staje się pokazanie, że porażka nie jest końcem drogi, ale jej częścią. W praktyce oznacza to tworzenie takich środowisk edukacyjnych, które dają przestrzeń na próbowanie, upadanie i podnoszenie się – bez nadmiernej interwencji. Miejsc, w których wspólnota, jak sieć latarni, daje światło wskazujące drogę, ale nie zasłania samej drogi. To jest właśnie to „bycie” między wierszami, ta obecność, o której wspominałem na początku – młodzi ludzie uczą się nie z naszych słów, ale z tego, jak my, dorośli, radzimy sobie z życiem. To nasze reakcje, sposób, w jaki odnosimy się do porażek i sukcesów, wyznaczają ścieżki, którymi oni podążą.

Dlatego, dopiero gdy stworzymy środowiska otwarte, wspierające, oparte na dialogu i gotowe na różnorodność, możemy zacząć mówić o prawdziwej zmianie, która nie wygaśnie po jednym akcie wsparcia, ale będzie żyć i rosnąć, dając siłę osobom, które za kilka lat dostaną prawa wyborcze.

Picture of Michał Maciejak

Michał Maciejak

pedagog, trener, psychoterapeuta

Tekst powstał w ramach projektu Edukacja Bez Nierówności. Realizacja zadania publicznego jest możliwa dzięki wsparciu finansowemu zapewnionemu przez Miasto Łódź.

Podziel się z innymi:

Czytaj również...